Pokazuje świat, którego już nie ma

Odkrycie 120 rolek klisz ze zdjęciami, które przeleżały na strychu jednego z budynków w Walimiu ponad pół wieku, było początkiem dla wielu, kolejnych, niezwykłych wydarzeń. Jakich? O tym opowiada doceniony na arenie międzynarodowej film dokumentalny „Ludzie z klisz” (reż. Mateusz Kudła, prod. TVN). Jego projekcję można było obejrzeć w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Świdnicy 7 lutego podczas spotkania autorskiego z Łukaszem Kazkiem. Historyk z Walimia te klisze wywołał i dzięki temu możemy, jak sam mówi „poznawać świat, którego już nie ma”.

Dziennikarz, autor książki „Faszystowska mać!”, ambasador Muzeum Historii Polski na Dolny Śląsk, były przewodnik kompleksu Riese, Zamku Grodno i Pałacu Jedlinka przez trzy lata zbierał informacje na temat tożsamości bohaterów ze zdjęć. Ich autorem okazał się Filip Rozbicki, fotograf-amator i walimski kościelny organista. Udokumentowany przez Rozbickiego powojenny czas, ukazuje codzienne życie pierwszych osadników Wüstewaltersdorf, czyli dzisiejszego Walimia.

Łukasz Kazek zeskanowane fotografie umieścił w internecie i tak zaczęła nakręcać się machina wspomnień.

Zgłaszały się do mnie osoby, które poznawały ze zdjęć swoich krewnych, dziadków, prababcie… Udało się rozpoznać bardzo dużo mieszkańców z imienia i nazwiska. Zacząłem odwiedzać tych ludzi i wręczać im zdjęcia, na których byli oni sami tyle, że młodsi o ponad pół wieku. Reakcje mieszkańców Walimia zostały pokazane w „Ludziach z klisz” – przybliżył tło projekcji gość specjalny. – Dzięki tym zdjęciom poznałem wiele ciekawych i pełnych wzruszeń historii z czasów, kiedy to w tym regionie tylko serca były polskie… Wszystko inne właściwie było niemieckie – dodał Łukasz Kazek.

Idąc za ciosem, następnie w Walimiu powstała ścieżka fotograficzna śladami Filipa Rozbickiego. Wykonano też po latach kolejne fotografie w tych samych miejscach, z tymi samymi, żyjącymi wciąż ludźmi. Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu wystawił sztukę na podstawie wspomnień postaci z kadrów. Pod starym drzewem Łukasz Kazek zakopał kapsułę czasu, jaką jest poniemiecka butelka ze zdjęciami i innymi artefaktami, w tym z życia współczesnego.

– Może kiedyś ktoś to odkopie i dowie się, że były takie wydarzenia – wierzy historyk.

Po projekcji padało wiele pytań z pełnej widzów Sali Cysterskiej. Znalazła się nawet osoba, która rozpoznała się na jednym ze zdjęć.
Wśród starych fotografii trafiło się także ujęcie ukazujące Świdnicę.
Łukasz Kazek zapowiedział, że to nie koniec przygód z kliszami.

Zostało jeszcze około 70 rolek do wywołania. Na pewno do Świdnicy jeszcze wrócimy – dodał.

Zaprosił też do śledzenia kolejnego projektu, nad którym wciąż trwa praca, czyli filmu „Powiernik” w reżyserii Mateusza Kudły, jaki ma się ukazać pod koniec tego roku.

Film wywołał wiele emocji i ożywionych rozmów. Zainspirowani tymi działaniami prawdopodobnie ogłosimy zbiórkę zdjęć z okresu po 45 roku wykonanymi w Świdnicy, o czym poinformował podczas spotkania z gościem specjalnym wiceprezydent Szymon Chojnowski. Zdjęcia Filipa Rozbickiego są sukcesywnie uzupełniane na stronie www.filiprozbicki.pl.

Marlena Mech