Przyczyna: Patrick Süskind "Pachnidło"
Czas: Poniedziałek 31.03.2008 r. godz. 17.00.
Miejsce: D.K.K. przy Miejskiej Bibliotece Publicznej im. C.K. Norwida
w Świdnicy.
To było pierwsze w historii naszego klubu dyskusyjnego spotkanie "eksperymentalne".
DKK [Dyskusyjny Klub Książki] przy okazji dyskusji, której tematem był światowy hit wydawniczy - książka Patricka Süskinda "Pachnidło", przeistoczył się na krótko w DKF [Dyskusyjny Klub Filmowy]. By być jednak całkowicie w zgodzie z prawdą, połączył na to jedno spotkanie dyskusję obiema formami sztuki sztuki w jedno. Stało się tak za sprawą projekcji filmu będącego ekranizacją powieści i noszącego ten sam tytuł.
Zacznę zatem od początku, czyli od wrażeń jakich dostarczył mi film Toma Tykwera powstały w 2006 roku. "Pachnidło" w jego interpretacji to dzieło kinowe wynoszące się ponad przeciętność choć daleko mu do artyzmu ekranizacji "Imienia róży" Umberto Eco, a właśnie tak umiejscawia część krytyki Tykwer'owskie "Pachnidło" w dotychczasowej historii kina. Trzeba jednak przyznać, że film obejrzeć warto chociażby ze względu na rewelacyjne zdjęcia, które w niesamowity, malarski, żeby nie powiedzieć "krwisty" sposób przedstawiają obraz Francji i Paryża w XVIII wieku. Widz czuje fetor unoszący się nad targiem rybnym, miejscem narodzin głównego bohatera, zanurza się w ciężkich zapachach piżma i tynktur manufaktury perfumeryjnej, czuje nieuchwytną woń ciała młodej dziewczyny, a przewodnikiem po świecie zapachów jest Jan Baptysta Grenouille. Można śmiało powiedzieć, że obraz Tykwera jest dość wierną ekranizacją powieści, a wszelkie skróty lub pominięcia wątków są podyktowane specyfiką kinowego medium.
Główny bohater powieści, czas bowiem zająć się literackim pierwowzorem filmu, jest odmieńcem wyposażonym przez naturę niesamowitym zmysłem powonienia. Koleje jego życia ukazane na kartach książki przedstawiają człowieka pozbawionego wszelkiej moralności i ogarniętego obsesją stworzenia pachnidła doskonałego, dającego władzę nad ludźmi. Nie jest on jednak postacią jednoznaczną. Zło, którego dopuszcza się w celu zrealizowania swoich marzeń nie jest wynikiem premedytacji, Jan Baptysta Grenouille nie odróżnia dobra od zła. Cała znana mu egzystencja to ciąg upokorzeń ze strony ludzi pragnących go wykorzystać nie dając nic w zamian. Świat otaczający Babtystę jest przesycony złem i tak właśnie jest przez niego postrzegany. Jedyną odskocznią od nędznej rzeczywistości są zapachy. Bohater dochodzi do wniosku, że żeby być kochanym, trzeba pachnieć tak jak ludzie kochani, tak jak młode i piękne dziewczęta, które są uwielbiane praktycznie przez wszystkich. Potrzeba wyekstrachowania tej woni i niemożność dokonania tego w godny, ludzki sposób popycha go do zbrodni.
"Pachnidło" jest książką o potrzebie miłości drugiego człowieka, o potrzebie akceptacji i zrozumienia inności, ale jednocześnie jest to powieść o strasznej samotności i niewyobrażalnej beznadziei.
rost'67
|